Nie można się przyczepić do De Niro, za kunszt aktorski, jednak można wypominać mu jego karierę od końca lat 90tych gra on w filmach drugiej klasy lub dennych komedyjkach, nie rozumiem gościa. Jak można psuć sobie tak reputacje, stawiając swoją karierę na lekkie pośmiewisko. Wielkie role, takie jak w Ojcu Chrzestnym czy filmach Scorsese, mają być zestawione z rolami w filmach typu Poznaj naszą rodzinkę, rozumiem, że chce on zarobić ale jakim kosztem.
Jakie jest wasze zdanie na ten temat, chętnie wysłucham waszych opinii.
Bo teraz jest tylko rządza pieniądza. Sam Robert De Niro przyznał, że się zestarzał i tylko dostaję rolę dziadków w komediach, ale lubi to. Nie chciał na starość być kojarzony tylko z rolami mafiosów.
A szkoda, bo w rolach mafiosów był genialny. A z drugiej strony, jest już dziadkiem i co Hollywood może mu zaproponować, poza durnymi komedyjkami? Żal.
Uważam, że jednak trochę za bardzo na poważnie do tego podchodzimy. Facet jest aktorem, u schyłku życia, nie robi już tego raczej dla kasy, bo zarobiony już jest, więc niech sobie gra w czym chce. Czy nam to przeszkadza? Nie musimy tego oglądać, możemy sobie po raz wtóry obejrzeć któryś z jego genialnych filmów. Poza tym to, że zagra w gniocie, nie oznacza, że od razu musi mieć gorszą ocenę za tę rolę, bo jeżeli zagra ją dobrze to ocena powinna dotyczyć roli, a nie filmu, a wielu ludzi z góry zaniża mu ocenę. Piłkarz, który zagra świetnie w przegranym meczu oceniany powinien być za swoją postawę, a nie za wynik drużyny